Ponieważ, jak już sobie powiedzieliśmy, język hiszpański jest bardzo bogaty pod względem czasów oraz ich odmiany, różne „czarodziejskie” metody jego nauczania (tzw. metoda Callana, sprawdzająca się względnie w języku angielskim) może zostać odesłana do lamusa. Gdy dowiadujemy się, że jeden czasownik przybiera w sumie bardzo dużą liczbę form osobowych (w niektórych wypadkach różniących się znacznie od postaci bezokolicznika), winniśmy zapomnieć, iż sama „czarodziejska” metoda odbijania piłeczki w oparciu o zasadę powtarzania prostych fraz, akcji i reakcji, etc. pozwoli nam opanować język. Nawet jeśli zaczniemy jako tako rozumieć przeróżne komunikaty lub bardziej złożone treści, nie będziemy mieli odwagi sami wygenerować takowych z uwagi na strach przez popełnieniem błędu lub świadomość nieznajomości gramatyki. Dlatego tak ważne jest, by języka hiszpańskiego – poza stosowaniem praktyk opartych np. na wyżej wspomnianej metodzie – uczyć się od początku bardzo systematycznie i w połączeniu ze zaznajamianiem się z jego gramatyką. Pozwoli to nam na etapie dalszej nauki czuć się bardziej pewnie i ustrzeże nas przed różnymi wątpliwościami językowymi, które w przeciwnym wypadku będą się sukcesywnie mnożyły i zniechęcały nas do kontynuacji nauki. Pamiętajmy bowiem bardzo istotną rzecz: nauczenie się języka obcego w tzw. „warunkach laboratoryjnych” (czyli w oderwaniu do żywego kontekstu socjo-kulturowego, tzn. poza krajem ojczystym dla danego języka), a już w szczególności opanowanie języka hiszpańskiego, który nie jest tak wszechobecny jak język angielski, nie jest możliwe w całkowitym oderwaniu od gramatyki. Kłamliwe są przeciwne stwierdzenia oraz samoprzekonanie ucznia, jakoby gramatyka była przeżytkiem nikomu do niczego nie potrzebnym. Przytaczanie argumentów, przypominających nam wszystkim o tym, iż każde małe dziecko poznaje przecież język bez systematycznego przerabiania gramatyki i zaczyna nim w końcu władać – jest niczym innym jak wyrazem ignorancji. Dziecko przyswaja swój język ojczysty – jedyne i pierwsze narzędzie warunkujące jego zdolność do uspołeczniania się – w oparciu o zupełnie inne procesy poznawcze niż osoba, która wykształciła już w sobie takie narzędzie, a teraz pragnie poznać inne, pochodzące czasem z zupełnie odmiennej kultury i będące dla takiej osoby tworem pozornie sztucznym. Gdyby uczący się został na siłę przeniesiony do kraju obcojęzycznego i zmuszony do zasymilowania się pod każdym względem z obcokrajowcami, wówczas opanowałby język w procesie przybliżonym do tego, przez który przechodził jako małe dziecko w kraju ojczystym. Jednak taki „luksus” dotyczy nielicznych, zaś większość z nas skazana jest na przyswajanie języka w swoim własnym kraju, przy ograniczonej rezerwie czasowej (praca, dom, inne obowiązki) oraz z bagażem innych problemów wieku nastoletniego czy dorosłego. Czynniki te znacznie utrudniają naukę języka obcego, wobec tego systematyczność, nałożony na siebie reżim i w końcu dobra wykładnia gramatyki, a głównie czasów gramatycznych – to warunki konieczne do spełnienia, by opanować język obcy (czyt. hiszpański) na poziomie przynajmniej bardzo dobrze komunikatywnym.
Poniżej znajdą Państwo kilka wskazówek, jak ogólnie i z sukcesem uczyć się języka hiszpańskiego i nie zaprzątać sobie głowy „czarodziejskimi metodami i hasłami”, pod tytułem: Hiszpański w trzy tygodnie!...